Sprawa wcale nie rysowała się tak jak mogłoby się wydawać.
Zainspirowany trochę Nikkorem AF-S 24-50mm oraz kilkoma fotografiami w sieci, chciałem coś porobić, ale cięzko było się zdecydować na wyjście mając na względzie perspektywę popołudniowej, starczej drzemki. Tak więc siedziałem i scrollowałem internet nie mogąc się zdecydować na nic. Z pomocą przyszła Ania, która jednak chciała gdzieś pojeździć, padło na strefę przygraniczną.

  Po około godzinnej jeździe częściowo przez las, częściowo szosą (co nie należy do miłych doświadczeń o tej porze dnia) dotarliśmy do Netto w Dobrej.
Gdy zaparkowaliśmy pod sklepem usłyszałem, że ktoś na mnie trąbi. Przeczulony na tym punkcie nerwowo spojrzałem w stronę, z której wydobywał się ten paskudny dźwięk jaki (jak sobie wyobrażam) zapewne wydobywają z siebie przeziębione łososie w porze godowej w okolicach Ontario.
W Hyundaiu: Rafał Foremski! Jacek Hałas! i Pani z zespołu Jarzębina, której niestety imienia nie zapamiętałem (proszę wybaczyć)
-Siemaneczko! a co Państwo tutaj robią?!
Jak się okazało Państwo jechali do lokalnej remizy na zajęcia z tamtejszymi strażakami na co nas oczywiście zaprosili, ale powiedzieli też, że w Stolcu odbywają się warsztaty, a w Pampow są wolontariusze EVS z Teatru Brama. Mimo to zdecydowaliśmy pojechać do Buku. W Buku zorientowaliśmy się, że nie mamy ognia, więc wjechaliśmy do wsi Blankensee szukając żaru, znaleźliśmy u jakiegoś Pana, ale niestety nie dał nam na drogę. Wracając przez Blankensee zobaczyliśmy, że Pampow jest 4 kilometry od nas więc wolontariusze na pewno podzielą się jedną zapalniczką.
(Po drodze do Pampow jest zagroda, a tam: kozy, lamy i strusie)
Na miejscu spotkaliśmy kogo szukaliśmy, załatwiliśmy zapalniczkę i zostaliśmy namówieni żebyśmy pojechali nad tamtejsze jezioro bo jest genialne. Godzina 19 kazała nam się zastanowić, ale co tam! jedziemy. 
Okolica wspaniała!
Jezioro piękne!
Tylko chmury straszne i nie szykują niczego dobrego.
Zbliża się armageddon, myślę o szałasie, ale czekamy z godnością dopalając papierosa (trochę na ten moment czekaliśmy).
Burza! Koszmar! Wicher i deszcz!
Zwijka!
Szybkim, ale nie szaleńczym pędem wróciliśmy do wsi i schowaliśmy się w Szopie i tu zaczął się rozpędzać zbieg okoliczności.
(Wybaczcie tak długi wstęp, a historia sama w sobie nie jest zbyt długa, ale za to niespodziewana.)
Urwanie chmury, ledwo udało nam się dostać do szopy i niebo oszalało w pełnej dosłowności.
Nie damy rady wrócić. Ciemno, daleko, mokro i grzmi błyskając, na jezdni rwący potok, zaraz łososie zaczną płynąć w górę rzeki.
Szukam pomocy przez telefon, kumpel chyba popił, nie da rady przyjechać.
RAFAŁ! przecież jest w okolicy! Dzwonię:
-Cześć Rafał, help needed!
-Załatwione!
Co się okazuje? Rafał właśnie skończył zajęcia (może po nas przyjechać). Okazuje się również że ma akurat w bagażniku wieszak na rowery, dojeżdża do Pampow więc mocujemy i ruszamy.
Odwiezie nas albo do Świdwia albo do Stolca, bo do Szczecina nie da rady. Ale opowiada, że jadąc chwilę wcześniej przed Stolcem kulał wąską szosą za osobóweczką, wyprzedził i przyhamował jadące auto, w którym - jak myślał - jechała Luiza, nasza dobra znajoma, która mieszka w Stolcu (no bo kto inny mógłby o tej porze tam jechać?).
Pan za kółkiem opuszcza szybę i okazuje się, że w aucie nie ma Luizy...
-Przepraszam, że zatrzymałem, myślałem że to moja znajoma.
Co się wydarza? W osobóweczce siedzi Konrad również nasz dobry znajomy, który właśnie wraca z przejażdżki. 
-Jedziemy ratować Anię i Pitera
-Jak coś poważnego to dzwońcie!
Także jedziemy z Rafałem, Jackiem i panią z Jarzębiny do Stolca, tam zostawiamy rowery u Luizy, która zdążyła już wrócić do domu nie musząc się bać dwóch brodatych typów zatrzymujących jej autko. Po drodze zdzwoniłem się z Konradem, który wrócił po nas do Stolca, Jacek przywiezie jutro rowery do Szczecina, a tymczasem pojechali ratować żonę Rafała, która również przeżywała w tym momencie różne niedogodności związane z dziką naturą.
Jestem w domu. Wrzucam foty
Dzięki Wam wszystkim!
check the may photo resume below!
Kto by pomyślał
Published:

Kto by pomyślał

few minutes in stormy and massive environment Enjoy! Nikon d610+ Nikkor AF-S 24-50

Published:

Creative Fields