"A przecież tłumacz poezji – zwłaszcza poezji! – zasługuje, by o nim pamiętać i darzyć go szacunkiem niemal takim, jakim się darzy autora. I tu w pierwszej kolei wymienić należy Tadeusza Boya-Żeleńskiego, jednego z najwybitniejszych, a bezspornie najbardziej zasłużonego z polskich tłumaczy, zamordowanego przez Niemców we Lwowie. Ten poeta, satyryk, krytyk teatralny, publicysta, tłumacz, znany raczej jako autor głośnych Słówek, jest według mnie niedoceniany. A przecież to jego doskonałym przekładom zawdzięczamy znajomość z literaturą francuską, od Villona poczynając, poprzez Moliera, Balzaca i Stendhala, aż do pisarzy XX wieku. Rola historyczna tych tłumaczeń jest olbrzymia jako reakcja przeciwko przekładom bezkrwistym, nijakim."